Zdjęcie zastępcze ©Olneo.pl
Madera wyspa dla milosnikow flory i wedrowania.
Album: | Portugalia |
Dodano: | 10/11/2015 |
Odsłon: | 3787 |
Komentarze: | 4 |
Bylam! Dlugo zwlekalam z decyzja wyjazdu na Madere. Straszyla mnie opinia jednego z najbardziej niebezpiecznych lotnisk w Europie. Ale moje obawy okazaly sie przesadzone. Piloci TAP-u sa naprawde znakomici.
Juz po pierwszym dniu walesania sie po Funchal,gratulowalam sobie decyzji zaniechania wypozyczania auta. Drogi na Maderze sa bardzo strome i waskie,po nocnych opadach na drogach leza fragmenty skal. Wybralam wiec opcje przemieszczania sie transportem publicznym. Zadziwiajace jest to,ze autobusy sie mieszcza i mijaja w najbardziej nieprawdopodobnie waskich drogach. Nabralam wielkiego szacunku dla maderskich kierowcow. Troche klopotliwe jest ustalenie wlasciwej godziny odjazdu autobusu,ale jest to do przejscia. Pazdziernik na Maderze jest juz troche deszczowy,ale deszcz nie pada zbyt dlugo,za to dosc intensywnie.W dni deszczowe zwiedzalam miasteczka. Urzekajaca jest ulica Rue de Santa Maria w Funchal. W niektorych czesciach tej ulicy stoja tylko sciany frontowe pieknie przyozdobione, a za nimi...pusto.Zapadniete domy,ktore sobie samoistnie porastaja roslinami. Mistrzowie kamuflazu,ci maderyjczycy!
Zwiedzilam wszystkie ogrody w Funchal,Rozczarowal mnie ogrod Quinta do Palheiro Ferreiro,powierzchnia niby olbrzymia,ale wiekszosc obszaru zajmuja pola golfowe. Wstep 10 euro,nijak sie ma do calosci. Za to cudowny ogrod botaniczny,tropikalny i ogrod storczykow. Mimo,ze pazdziernik,niektore rosliny dopiero zaczynaja kwitnac. To naprawde miod dla oczu o tej porze roku.
Na zwiedzanie kilku lewad,postanowilam wybrac sie w zorganizowanej grupie. Plusem jest to,ze o tej porze roku,ceny spadly i za 22 euro,mozna isc na wyprawe nie martwiac sie,czy sie zdazy na jeden z dwoch autobusow odjezdzajacych z danego miejsca. Lasy pierwotne na Maderze otulone w mgly,do tego leciutki zapach eukaliptusow i cisza... No oczywiscie tylko wtedy,gdy nie zbliza sie niemiecka wycieczka rozgadanych turystow.Sa dosc halasliwi,ale to jest zawsze wpisane w tak zwane uroki zwiedzania. Niektore trasy sa niestety nie do konca dobrze oznakowane. Trzeba isc na intuicje, albo wspomagac sie napotkanymi mieszkancami. Sa bardzo zyczliwi,czesto znaja angielski z dosc normalnym akcentem,wiec mozna sie porozumiec.
Dla mnie najwiekszym jednak zadziwieniem bylo uprawianie przez maderyjczykow poletek z warzywami. Poletka nachylone pod szalonym katem,wykorzystany kazdy mozliwy kawaleczek ziemi,zeby posadzic buraki,czy np. kapuste! A 20 cm za poletkiem....klif! Od samego myslenia o tym cierpnie skora. Niektore sciezki,poczatkowo oznakowane,potem nagle koncza sie w... chaszczach opuncji, albo sa po to by dojsc do jakiegos pola z papryka.Ale wedrowanie tego typu jest warte,chocby dla swiadomosci,jakiego wysilku potrzebuja mieszkancy zeby uprawiac swoje warzywa.
Nie zobaczylam wszystkiego co zaplanowalam,bo przy pobycie 11 dniowym,3 dni deszczowe troche mi zaburzyly plan.
Polacy sa mile widziani na Maderze,a nasze polskie akcenty w Funchal znane. Popiersie naszego Marszalka Pilsudskiego w centrum miasta,oraz pomnik Jana Pawla,swoje robi. Bardzo to mile w tej masie turystow z calego swiata.
Polecam kazdemu zwiedzenie Madery,kto nie lubi lezec na plazy,bo i plaz tam tak naprawde nie ma.Postanowilam,ze jeszcze raz tam pojade,bo nudzic sie tam nie mozna. Wszedzie znalezc mozna cos, co zadziwia i urzeka.
Warto zwiedzic Funchal,wybrac sie na lewady,sprobowac pysznej lokalnej ryby espady,zwiedzic ogrody.
Komentarze:
02/05/2016