Naszą podróż rozpoczęliśmy od lotu z Poznania do Ejlatu gdzie za bileciki w 2 strony zapłaciliśmy całe 68zł. :) :) Po przylocie do Ejlat OVD komunikacją udaliśmy się do centrum, złapaliśmy taxi i udaliśmy się na granicę z Jordanią. Po przekroczeniu granicy kolejną taksówką udaliśmy się do Akaby gdzie czekało na nas auto, albo raczej to my czekaliśmy na nie. Po raz pierwszy poczuliśmy iż czas ma zupełnie inny wymiar z pewnością pośpiech w Jordanii jest niewskazany. Po 2 godzinach otrzymaliśmy auto udaliśmy się w kierunku Ammanu autostradą przez pustynię. W między czasie okazało się że zarówno polski jak i angielski operator telefonii komórkowej nie działa, więc zostaliśmy bez łączności i GPS-a oczywiście wcześniej nie pomyśleliśmy o jakichkolwiek mapach bo co. Przed północą po 20 godzinach podróży jakoś dotarliśmy na miejsce.
Następnego dnia rozpoczęliśmy zwiedzanie od starożytnego teatru. Wdrapaliśmy się na wzgórze skąd rozpościera się piękny widok na Amman , ruiny Świątyni Herkulesa oraz Cytadeli. Następnie udaliśmy się na targowisko gdzie można zaobserwować prawdziwe życie, kolorowe stragany wypełnione owocami i przyprawami.:) Zerkneliśmy do meczetu King Husein znajdującego się w pobliżu. Po długim spacerze nadszedł czas na zasłużone piwo więc rozpoczęliśmy poszukiwania, nie było łatwo po godzinie przeciskania się między uliczkami pełnymi ludzi osiągnęliśmy cel. Sklepik prowadzony przez Chrześcijanina był świetnie wyposażony, natomiast ceny były zabójcze. Piwko kosztowało 19 zł, mocniejsze trunki ,,40%’’ lokalnej produkcji to koszt 40zł za 330ml. Dla porównania koszt pity z falafelem na ulicznym straganie to koszt 2,5 zł, ale nic ze łzami w oczach wźieliśmy po jednym piwku. Sklepikarz poinformował nas iż spożywanie alkoholu w miejscu publicznym jest nie za dobrze odbierane więc udaliśmy się w ustronne miejsce w celu degustacji złotego trunku.
Następnie wróciliśmy na plac przy ruinach teatru, spędzając resztę dnia w przyjemnych promieniach słońca obserwując mieszkańców spędzających czas popijając kawkę, herbatkę czy paląc ,,Szisze’’.
Rano opuszczamy Amman udając się w kierunku Petry przez Madabe miasteczko gdzie znajduje się cerkiew św. Jerzego z mozaikową mapa ziemi świętej. Następnym punktem jest biblijna góra ,,Nebo’’ na miejscu ukradkiem podłączamy się pod grupę turystów z polski  wysłuchując historię tego miejsca zachwycamy się niezwykłą panoramą ziemi obiecanej.
Kierujemy się nad Morze Martwe, pogoda dopisuje więc zażywamy kąpieli oraz błotnego Spa. Szybka akcja i lecimy dalej przez wioseczki z finezyjnymi krajobrazami gór skąpanych w słońcu.
W jednym z przydrożnych sklepików zatrzymujemy się na kawkę która w jordańskim wydaniu z kardamonem euforycznie pobudza kubki smakowe, na dodatek sympatyczny sprzedawca częstuje nas słodkościami organizuje siedzisko chcąc nawiązać kontakt co kończy się wyłącznie wymianą uśmiechów w związku z barierą językową. Wieczorem docieramy do Wadi Musa z kąt rano wyruszamy do Petry. Wstajemy o 6: 00, szybkie śniadanko i kierunek Petra tak aby zdążyć przed tłumami. Naszą przygodę rozpoczęliśmy z lokalnym przewodnikiem naciągaczem który zaprowadził nas na punk widokowy z którego można podziwiać główną atrakcję Petry czyli ,,Skarbiec Faraona’’ w całej okazałości.
Petra jest mistyczna, nie można tego opisać po prostu trzeba tam być. Fenomenalne budowle wykute w skale naprawdę robią ogromne wrażenie. Po całym dniu zwiedzania miasta wykutego w skale udajemy się na ,,Czerwoną pustynię’’ rezerwat Wadi Rum gdzie nocleg mamy w beduińskim obozie Jamala. Na środku pustyni liczyliśmy na skromniejsze warunki a tu kolejne zaskoczenie łazienka z WC gdzie w międzynarodowej atmosferze ( Grecy, Polacy, Francuzi, Niemcy) miło spędzamy wieczór.
Rano wyruszamy na off road . Przestrzeń i finezyjne formacje skalne na tle czerwonej pustyni robią pioronujące wrażenie. Po drodze spotykamy stada wielbłądów, 3 godziny na słońcu dają o sobie znać a mamy marzec (latem zdecydowanie odradzam) więc czas wracać do obozowiska.
Ostatni etap naszej podróży to wypoczynek w Akabie nad Morzem Czerwonym. Nie długa linia brzegowa, mimo wszystko zapewnia wiele atrakcji dając możliwość obserwacji raf koralowych w wielu miejscach. W wodzie napotykamy niezliczoną ilość gatunków ryb, oraz żółwia. Wrażenia są niesamowite wszystko się rusza faluje po prostu żyje.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy, nadchodzi czas pożegnać się z Jordanią. Która pozostawia po sobie wiele pozytywnych wspomnień.

Przykładowe ceny :
Piwo w sklepie 18 zł Amman , 8zł Akaba
Piwo w restauracji 35zł Amman
Nocleg od 70 do 90 zł ze śniadaniem
Danie w restauracji (falafel, frytki, humus, herbata) :
- Amman 17zł
- Akaba 12zł
-kawa 2,5zł-5zł ( zależy od negocjacji)
-pita z falafelem od 2,5 zł
- woda mineralna 1,5l 2,5zł



Odmienność kulturowa Jordanii jest niesamowita,kraj warty polecenia :)

Komentarze:

06/06/2019

Gosia:

Hej, tez niedawno wróciłam z Jordanii (przełom kwietnia i maja) i potwierdzam, że warto. :) Podróżującym tam w przyszłości polecam też rezerwat biosfery w Danie. Mniej turystów niż w Petrze, duuuużo mniej, piękne szlaki trekkingowe. :)

Album podróżnika

Beata

Dodano albumów: 1
2022-06-11 16:23:31
Album podróżnika

Rafal

Dodano albumów: 35
2019-11-15 17:52:38
Album podróżnika

Marek

Dodano albumów: 31
2019-12-10 21:14:58
Album podróżnika

Maja

Dodano albumów: 5
2018-06-13 00:08:24
Ta strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki mechanizmu przechowywania lub dostępu cookie w Twojej przeglądarce.