Spitsbergen
| Album: | Norwegia |
| Dodano: | 23/07/2024 |
| Odsłon: | 1067 |
| Polubienia: | Pokaż kto polubił |
| Komentarze: | 0 |
Zawsze chciałam zobaczyć na czym to polega - słońce, które nie chowa się za horyzontem, surowa tundra, krajobrazy bez zbędnych ozdobników...
To był mój pierwszy wyjazd całkiem solo i oczywiście bez planu bo zabrakło mi wyobraźni by układać jakiś plan. Kupiłam tylko bilety lotnicze i noclegi w Coal Miners' Cabin w Longyearbyen. Postanowiłam, że resztę ogarnę na miejscu i tak też się stało.
Myślę, że tam wrócę - lepiej przygotowana na spotkanie z arktyczną przyrodą - między nocą a dniem... w porze niebieskiego śniegu.
To był mój pierwszy wyjazd całkiem solo i oczywiście bez planu bo zabrakło mi wyobraźni by układać jakiś plan. Kupiłam tylko bilety lotnicze i noclegi w Coal Miners' Cabin w Longyearbyen. Postanowiłam, że resztę ogarnę na miejscu i tak też się stało.
Myślę, że tam wrócę - lepiej przygotowana na spotkanie z arktyczną przyrodą - między nocą a dniem... w porze niebieskiego śniegu.
Podsumowanie:
Longyearbyen - stolica Svalbardu. W praktyce niewielka osada górnicza zamieszkała przez niecałe dwa tysiące osób. Centrum górnictwa i obecnie turystyki. Kolorowe domki, porozrzucane wszędzie skutery śnieżne i mnóstwo przemysłowego syfu. Miejsce, w którym delikatna równowaga przyrodnicza Svalbardu stoi pod wielkim znakiem zapytania... Sporo osób przyjeżdża tu w pojedynkę, jest z kim życzliwie pogadać i wszędzie słychać nasz język ojczysty :)
Pyramiden - opuszczona radziecka osada górnicza o ciekawej historii, którą można zwiedzać wyłącznie pod opieką przewodnika z bronią ze względu na niebezpieczeństwo spotkania niedźwiedzi polarnych. Bar, w którym wypiłam słynnego szota 78. Głowy Lenina znad pianina :)
Barentsburg - osada zamieszkała na stałe przez około 500 osób, głównie Ukraińców i Rosjan. Podróż w czasie o jakieś sto lat wstecz.
Morskie safari w poszukiwaniu wielorybów lub kolonii morsów - jeśli ktoś lubi.
Góry bez śnieżnej pokrywy... jęzory lodowców jakby mniejsze niż na zdjęciach z internetu... lód morski w opłakanym stanie... widać, że nie utrzymałby nawet małej foki.
Niedźwiedzi polarnych nie widziałam... może to i lepiej dla mnie ;)
Pyramiden - opuszczona radziecka osada górnicza o ciekawej historii, którą można zwiedzać wyłącznie pod opieką przewodnika z bronią ze względu na niebezpieczeństwo spotkania niedźwiedzi polarnych. Bar, w którym wypiłam słynnego szota 78. Głowy Lenina znad pianina :)
Barentsburg - osada zamieszkała na stałe przez około 500 osób, głównie Ukraińców i Rosjan. Podróż w czasie o jakieś sto lat wstecz.
Morskie safari w poszukiwaniu wielorybów lub kolonii morsów - jeśli ktoś lubi.
Góry bez śnieżnej pokrywy... jęzory lodowców jakby mniejsze niż na zdjęciach z internetu... lód morski w opłakanym stanie... widać, że nie utrzymałby nawet małej foki.
Niedźwiedzi polarnych nie widziałam... może to i lepiej dla mnie ;)