Chętnie wrócę do Kutaisi na wiosnę lub inną porą roku, żeby znów poczuć gościnność Gruzinów, spróbować czaczy proponowanej przez taksówkarza, zamieszkać w hotelu nad brzegiem hałaśliwej rzeki Rioni, wypić kawę na balkonie, patrząc na szare wody górskiej rzeki. Chciałabym znów odwiedzić prawosławne cerkwie, takie jak katedra Bagrati w Kutaisi czy klasztor Gelati, położony na wzgórzu z widokiem na malownicze okolice.

Nie mogłabym też pominąć smaku gruzińskich potraw, takich jak chinkali, chaczapuri adżarskie czy lobio, podawanych w otoczeniu obfitości świeżych ziół.

Zabytkowe, opuszczone sanatoria w Tskaltubo mają swój niepowtarzalny urok – jakbyś brał udział w scenach z filmu postapokaliptycznego. Takie miejsca pełne są tajemnic i nostalgii, które pozostają w pamięci na długo.

Wspomnienia o Gruzji zawsze budzą we mnie pragnienie odkrywania kolejnych zakątków świata – może następnym razem wybierzemy się do Kazachstanu lub Armenii? Obiecuję, że w takich wyprawach zostanę Twoim osobistym tłumaczem z rosyjskiego na polski!