Zdjęcie zastępcze ©Olneo.pl
Wzdłuż Adriatyku
Album: | Chorwacja |
Dodano: | 22/09/2014 |
Odsłon: | 4830 |
Komentarze: | 3 |
Wybrać się samotnie?
Wycieczkę polecił mi użytkownik olneo. Właściwie to jest mój drugi dalszy wyjazd. Trochę się obawiałem, że trafię na osoby z którymi się nie dogadam, ale na szczęście było pare osób samotnie podróżujących. Myślę, że jeżeli chodzi o wycieczki objazdowe, to można śmiało się pakować i jest duża szansa, że znajdzie się ktoś z kim można dzielić wrażenia.
Opuściliśmy granice Polski po południu aby nad ranem trafić do Parku Narodowego Plitvickie Jeziora (zdjęcie 4). Cały czas padało, zimno, wiatr. Jeziora wezbrane tak, że część kładek była niedostępna i zwiedziliśmy jeziora w połowie. Z tego powodu część pieniędzy została zwrócona. Po zwiedzaniu wyruszyliśmy na zakwaterowanie.
Po minięciu pasma górskiego w okolicach Parku Narodowego Peklenica pogoda diametralnie się zmieniła. Z jednej strony gór 17 °C i pada z drugiej 24 °C i prawie bezchmurnie.
Pierwsze zakwaterowanie w Hotelu Minerva w miejscowości Podgora. Z zewnątrz - ok. Recepcja - ok. Ale im bliżej pokoju tym gorzej. Na korytarzu plamy, na podłodze, w łazience między kafelkami czarno, toaleta pożółkła. A jak brałem prysznic, to woda wylewała się na całą łazienkę. Trochę poczułem klimat PRL. Ale dało się spać. Właściwie wszystkie te mankamanty mi nie przeszkadzały bo wystarzczyło mi, że się wyspałem, a dodatkowo wszystko rekompensowała słoneczna pogoda, krystaliczna woda i wysokie góry (6-ste zdjęcie). Dodam też urocze dziewczyny sprzedające różnego rodzaju przysmaki pijące kawe od świtu do wieczora, wieczorem zaś piwo lub wino.
Następne dwa dni to słoneczne i piękne miasta: Dubrownik, Trogir i Split.
Tutaj szczegóły:
http://www.rainbowtours.pl/chorwacja-wzdluz-adriatyku/zakwaterowanie-cto
(zakładka program)
W Dubrowniku (zdjęcie 1) w czasie wolnym udałem się na pobliską górę wyciągiem. Nie pamiętam dokładnej ceny, coś koło 100 kuna. Dość drogo, ale co zobaczyłem to moje. Oczywiście nie można zapomnieć o dodatkowej wycieczce łodzią pod mury Dubrownika, gdzie można było skosztować rakiji - coś podobnego do bimbru z winogron (nie dałem rady wypić pół kubeczka). Dosyć zaskoczył mnie sprzedawca lodów, który po kupnie powiedział "Proszę, zapraszam, dziękuję, dowidzenia, nawzajem" - nie zostało mi nic innego jak kiwnąć głową.
W Splicie w czasie wolnym udałem się na wieże widokową (pałac Dioklecjana, wysokość 60 m, [zdjęcie 5]). Koszt to około 15 kuna. W ruinach pałacu akurat był kręcony serial "Gra o tron". Miałem kłopot z wyjściem poza mury pałacu ale dzięki pomocy barmana udało się.
W Trogirze wejście na wieże było w cenie biletu, i tam się udałem w czasie wolnym. Właściwie, to tego czasu wolnego było za dużo. Obszedłem Trogir wzdłóż i wszerz, weszłem prawie w każdy kąt by zapytać jakąś tutejszą dziewczynę o kawiarnie z internetem. Troszkę posurfowałem w przerwie na kawę i dalej w drogę.
Gdzieś w międzyczasie obyło się przekwaterowanie do kolejnego hotelu na kolejne dwa noclegi. Tym razem był to hotel "Bluesun hotel Alan" w miejscowości Starigrad. Kolega porównał wcześniejszy hotel do nowego określeniem "nocy z dniem". W nowym hotelu było czysto, schludnie, z basenem a nawet zadbali o obrazy na ścianach, wyłączniki światła przy łóżkach czy sejf.
W tej miejscowości (Starigrad koło parku narodowego Peklenica) w czasie wolnym w trójkę udaliśmy się na zwiedzanie okolicy. Przy okazji trafiliśmy do kanionu, gdzie nagrywano "Winnetou" (zdjęcie 7). Jakaś barierka staneła nam na drodze, ale ludzie chodzą to my też idziemy. Coś nagle zaczeli krzyczeć przez megafon, to się wróciliśmy. Wymieniliśmy parę słów ze strażnikiem (wyraźnie się ucieszył jak się dowiedział, że jesteśmy z Polski). Niestety okazało się, że wstęp 50 kuna, a akurat tyle przy sobie nie mieliśmy. Tutaj pilot wycieczki "dał ciała", bo co prawda poinformował, że coś takiego jest ale nie powiedział czy płatne, ile płatne oraz czy warto. Wyruszyliśmy więc darmową trasą wzdłuż gór. Po drodze spotkaliśmy jaszczurki i chyba padalce. Można się było tego spodziewać w górzystym nagrzanym terenie. Wracając plażą trafiliśmy na ciekawą średniowieczną ruinę wieży (zdjęcie 2).
Ostatni dzień w Chorwacji to wodospady KRK (zdjęcie 3). Ze względu na wysoki poziom wód nie można było pływać. Przy okazji udało się znaleźć skrytkę geocache.
Po wodospadach prosto do Lublany (zdjęcie 8) i nocny spacer. Polegało to na tym, że idąc przez miasto, pilot opowiadał jego historię. W wolnym czasie spróbowałem wina w lokalnej restauracji za 3 euro. Co zwróciło moją uwagę i żałuję, że nie udało się zrobić zdjęcia, to znak zakazu wjazdu z namalowanym na nim sprayem znakiem euro. Bardzo prosty i jasny przekaz.
W skrócie:
+
Można zobaczyć bardzo dużo w krótkim czasie.
Piękne krajobrazy, bogata historia.
Wysoki standard pokoi Bluesun hotel Alan
-
Pilot sprawiał wrażenie, że robi tylko to co musi.
Zabrakło informacji o pobliskich atrakcjach w miejscu zakwaterowania, gdzie można wybrać się samemu w czasie wolnym.
Słaby standard pokoi hotelu Minerva.
W jeszcze większym skrócie: Towarzysz podróży sam się znalazł, a wycieczka bardzo udana.
Dodam, że na całą wycieczkę (koszt wycieczki + wstępy + lody + kawa + toalety...) wydałem jakieś 2000 zł. Ceny nad Chorwackim morzem są podobne do tych nad Polskim, a może i niekiedy lepsze.
Dubrownik, Trogir - Katedra św. Wawrzyńca, Split - pałac Dioklecjana, KRK - wodospady, plitwickie jeziora, Dla fanów Winnetou - Park Narodowy Peklenica.
Komentarze:
12/12/2014
Przemek:
RobertM: Np.: brak informacji jak zagospodarować wolny czas; Wyczywalne znużenie pilota; Gdy chciałem porozmawiać na temat walut chorwackich usłyszałem tylko "nie wiem, możliwe". Ale jeden przeciętny pilot nie przekreśla całego biura podróży.22/10/2014
Przemek:
@Jadwiga: Może się trochę niefortunnie wyraziłem, zaraz poprawię. Bardziej miałem na myśli to: http://goo.gl/EXT8Wg21/10/2014