Arek i Kamil

W Marcu 2015 postanowiliśmy wybrać się na tygodniowy urlop na Gran Canarię w archipelagu Wysp Kanaryjskich położoną na Oceanie Atlantyckim należącą do Hiszpanii. Od samego początku byłem przekonany, że wyjazd ten będzie udany, gdyż trasa przebiegała nad pięknie ośnieżonymi Alpami. Po wylądowaniu na lotnisku w Las Palmas de Gran Canaria udaliśmy się do hotelu położonego na południu wyspy w Playa del Ingles nieopodal turystycznej miejscowości Maspalomas, do końca tego dnia już tylko odpoczywaliśmy na leżakach w cieniach palm. Kolejne dni przeznaczyliśmy na poznawanie i zwiedzanie wyspy. Zaczęliśmy od słynnych Wydm Dunas de Maspalomas, gdzie można poczuć się jak na Saharze. Najbardziej zachwycająca i urzekająca była wycieczka dookoła wyspy. Pojechaliśmy większą grupą w sam środek wyspy na punkt widokowy Pico de Las Nieves skąd rozpościerał się widok na wyspę, również w oddali można było dostrzec wulkan Teide położony na Teneryfie. W dalszej drodze odwiedziliśmy ogród botaniczny Cactualdea Park z różnorodnością flory znajdującej się na wyspie i największym skupiskiem różnorakich palm i kaktusów, gdzie niektóre osiągały niewyobrażalnie wysokie rozmiary. Dlatego Gran Canaria nazywana jest kontynentem w miniaturze, od wiosny i jesieni na północy i w środkowej części wyspy, po gorące lato na południu. Z najbardziej malowniczych miasteczek które odwiedziliśmy to Teror, gdzie można było skosztować lokalnych trunków i miasteczko na północnym-zachodzie wyspy Agaete. Temperatury na południu jak na początek marca były wspaniale wysokie 30 stopni. Po tygodniu fascynującej przygody żal było wyjeżdżać.

Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie byli na Gran Canarii odwiedzenie tego cudownego i pięknego miejsca, różnorodność flory zachwyca swoim niepowtarzalnym pięknem a widoki z Pico de Las Nieves zapierają dech w piersiach. Na Wyspy Kanaryjskie na pewno wrócę, ale na pewno na inną wyspę.