Ze wszystkich podróży najlepiej czułem się w Azji. Szczególnie płd-wsch - czyli Tajlandia, Laos. Wszystko inne (zapachy, widoki, smaki - a o to mi chodzi, by zmienić otoczenie, wypaść z trybów systemu i "Europy"). A równocześnie ludzie przyjaźni można było rozluźnić się, szczególnie tak czułem w Tajlandii (tak wiem, częściowo uśmiechali się do mojego portfela, cóż z tego żyją..). Odmianą był Laos, na początek na minus (brudniej, ludzie jacyś oschli). Ale po kilku dniach doceniłem ich naturalność. Oni byli z gatunku jest jak jest, nie czarujemy, to była miła odmiana. Też tak uważasz, chętnie posłucham (przeczytam) Twoją opinię :-)