Zawsze chciałam zobaczyć na czym to polega - słońce, które nie chowa się za horyzontem, surowa tundra, krajobrazy bez zbędnych ozdobników...
To był mój pierwszy wyjazd całkiem solo i oczywiście bez planu bo zabrakło mi wyobraźni by układać jakiś plan. Kupiłam tylko bilety lotnicze i noclegi w Coal Miners' Cabin w Longyearbyen. Postanowiłam, że resztę ogarnę na miejscu i tak też się stało.
Myślę, że tam wrócę - lepiej przygotowana na spotkanie z arktyczną przyrodą - między nocą a dniem... w porze niebieskiego śniegu.