Wioletta

Tajlandia ..mój drugi pobyt w tym miejscu i chyba najfajniejszy…tym razem Similany, Khao Lak, Phuket i Bangkok. Cudowne miejsca, piękne plaże, krystaliczna woda, pyszne jedzenie…wszystkie miejsca godne polecenia, każde z osobna wyjątkowe i charakterystyczne, inne. Ja osobiście zakochałam się w Bangkoku. Nie ma tam takich sobie, zwykłych, nijakich miejsc ..są same skrajności…złote świątynie i ludzie żyjący na ulicy, zapierające dech w piersiach widoki dzikiej przyrody i slamsy ociekające brudem i smrodem, uśmiechnięci, bardzo życzliwi tajowie i złodzieje polujący na naiwnych turystów… miasto bajkowe i straszne momentami. Wrócę tam zapewne bo mam niedosyt. Po zwiedzeniu obowiązkowych punktów na mapie podróżnika zostało sporo wyjątkowych, mniej znanych i zaczarowanych miejsc. Apropo omlet z kraba w restauracji Raan Jay Fai najpyszniejszy na świecie!!! (dziękuję Irku za polecenie tego miejsca). Warto było wydać ponad 120 zł i czekać pół dnia Smak niezapomniany. No i koronawirus …miałyśmy sporo szczęścia…wróciłyśmy w ostatniej chwili uff. Zatem całe zimowe wakacje na tak!!! Pozdrawiam serdecznie w