Zapraszam na mały wgląd po mojej
miesięcznej podróży po Chinach.
Można powiedzieć, że to podróż poza utartym szlakiem , biura podróży rzadko kiedy oferują te miejsca.
Szanghaj, Zhangjiajie - Kraina Avatara, Fenghuang - Miasto Feniksa, Guilin/Yangshuo słynny widok na banknocie 20 juanów, Tarasy Ryżowe w Longsheng.

Dlaczego wybrałam te miejsca?
Ze względu na możliwość poznania "Prawdziwych Chin", prawdziwego lokalnego życia, niepowtarzalnej przyrody, poczucia unikatowego klimatu, gdzie w niektórych miejscach jakby czas się zatrzymał.

Część 1

Szanghaj to potężne miasto , musicie liczyć się z ciągłym przemieszczaniem metrem pomiędzy atrakcjami , przy każdym wejściu do metra kontrola i skan bagażu, walka w metrze o wolne miejsce do siedzenia i ciągłe charkanie wraz ze spluwaniem, niektórzy nawet publicznie nie krępują się dłubać w nosie. Po dwóch tygodniach pobytu w Chinach przywykłam do tego typu zachowań. W części biznesowej raczej nie spotkacie się z tego typu zachowaniami.
Jedzenie po pewnym czasie stało się dla mnie jednolite ryż, nudle, duszone warzywa , zatęskniłam za prawdziwym polskim jedzeniem naszym schabowym, karczkiem, ziemniakami i mizerią.

Zapraszam :-)