Camino de Santiago 2023
Album: | Portugalia |
Dodano: | 24/07/2024 |
Odsłon: | 216 |
Polubienia: | Pokaż |
Komentarze: | 2 |
Beskidy
Tatry 4-6 czerwca 2021
Tatry z przyjaciółmi 2021
Czantoria z koleżanką z Olneo :-)
Powtórka z Czantorii i Równica
Paryż z córką
Gruzja z koleżanką z Olneo
Rzym, Roma
Wypoczynek i zwiedzanie. Lloret de Mar
Camino de Santiago 2023
Tatry 2022
Spacer na Soszów ,listopad 2022
Tatry 2023
Pielgrzymka szlakiem Świętego Jakuba, Camino de Santiago
W hiszpańskiej Galicji w mieście Santiago de Compostela znajduje się katedra z grobem Świętego Jakuba Apostoła.Niemalże w każdym kraju Europejskim są wytyczone drogi jakubowe, które łączą się z sobą prowadząc do Santiago de Compostela. Żeby biuro pielgrzymkowe w Santiago de Compostela uznało pielgrzymkę trzeba przejść przynajmniej 100 ostatnich kilometrów do Santiago. Dziś Camino oznaczone jest muszlą i żółtą strzałką. Muszle św. Jakuba są też atrybutami pielgrzymów noszonymi na plecakach. Pielgrzymowanie do Santiago de Compostela jest indywidualne lub w małych, kilkuosobowych grupach. Pielgrzymować można pieszo, na rowerze lub konno. Rowerzystów było sporo na camino a raz spotkałyśmy konnych. Pielgrzymi generalnie nocują w albergach, w wieloosobowych salach, na piętrowych łóżkach. Dostępne są łazienki i toalety, w niektórych kuchnia, pralka i automatyczna suszarka. 14 kwietnia trzy kobiety wsiadły do samolotu lecącego do Porto w Portugalii. Wybrałyśmy Camino Portuges, Costa połączone z Litoral i Espoiritual. Plan wstępny był. Realnie trudny do wykonania. Jednak wystarczy wierzyć i iść. Tak też robiłyśmy. A wszystko dobrze się układało a czasami „samo” rozwiązywało. Owszem były pęcherze, bolące stopy, kolana, ramiona, kryzysy. A może nie było, już dobrze nie pamiętam. Wiem tylko jedno; Camino to droga wyjątkowa pod każdym względem: duchowym, podróżniczym, krajobrazowym, przygodowym.
Pierwszego dnia naszej pielgrzymki zwiedziłyśmy Porto. Nie trzymałyśmy się ściśle szlaku muszli, bo trzeba przyznać, że o ile cała droga była świetnie oznaczona, to Porto zupełnie słabo pod tym względem. Centralnym miejscem pielgrzymkowym w Porto jest położona na wzgórzu katedra Se, pod wezwaniem wniebowzięcia NMP. Przepiękna, monumentalna budowla, która wyjątkowo nastrajała do modlitwy. Mnie zauroczył gotycki krużganek zdobiony tradycyjnymi płytkami azulejos w kolorze niebieskim i białym. Za pomocą płytek ręcznie malowanych, wypalanych, szkliwionych przedstawiono seny z Pieśni nad Pieśniami. Azulejos towarzyszyły nam w całej Portugalii, były to ozdobne mozaiki, sceny historyczne czy biblijne, napisy, obrazy na elewacjach czy we wnętrzu kościołów, kaplic, domów, ogrodzeń. W biurze katedry pielgrzymi mogą też nabyć, zarejestrować i opieczętować swój paszporty nazywany Credencial del Peregrino. Paszport identyfikuje pielgrzyma, upoważnia do noclegów w albergach i poświadcza przebytą drogę. Codziennie trzeba opieczętować go przynajmniej w 2 miejscach. Pieczątki (sello) znajdują się w kawiarniach, restauracjach, parafiach i albergach a nawet w skrytkach przy drodze. Nasze camino prowadziło kolejno wzdłuż oceanu przez Povoa de Varzim, Esposende, Anha, Viana do Castelo I Vila Praia de Ancora. Ocean mnie zachwycił; Bezkresna, turkusowa woda, ogromne fale, egzotyczne muszle i ciepły wiatr. Woda cieplejsza niż latem w Bałtyku. Ocean bogaty też jest w ryby i inne owoce morza. Później szłyśmy Camino Costa w głąb kontynentu do miejscowości Caminha. Tutaj napotkałyśmy lasy eukaliptusowe z ogromnymi kilkudziesięciometrowymi drzewami. Naprawdę nie mylę się, eukaliptusy trafiły do Portugalii wraz z odkryciami geograficznymi i świetnie się zadomowiły, Brak tylko misia koala. Eukaliptus potrafi rosnąć nawet z prędkością 4,5 metra na rok. Poranny spacer w takim lesie to najlepsza inhalacja. A „kiedy ranne wstają zorze…” zaśpiewane po takim dotlenieniu brzmią niezwykle. Następnie szłyśmy wzdłuż rzeki Minho, przez miasto króla jelenia – Vila Nova de Cerveira aż do Valency. W dolinie rzeki znajdują się rozległe winnice i produkowane jest bardzo znane portugalskie wino - vinho verde. W Valenca przekroczyłyśmy granicę portugalsko-hiszpańską i naraz w Tui ktoś ukradł nam jedną godzinę. Okazało się szybko, że to tylko strefy czasowe zrobiły nam krótszy dzień. Z żalem pożegnałyśmy Portugalię. Kraj piękny, bardzo egzotyczny, z bardzo życzliwymi i empatycznymi ludźmi. Bogaty pod względem przyrody: eukaliptusy, na okrągło owocujące pomarańcze i cytryny, kaktusy wielkości domów, setki kwiatów. Kraj religijny. Jeśli ktoś mówi, że katolicyzm w Europie upada, myli się. Co mnie zaskoczyło? Niezwykły stosunek do pielgrzymów, pielgrzym otaczany jest pomocą i szacunkiem. Na każdym kroku pozdrawiano nas „Bom Camino”, „Buen Camino”, „Ultreia” , częstowano nas pomarańczami, cytrynami, dostawałyśmy gratisowe smakołyki, robiono z nami foto, wskazywano nam drogę i wspierano. Pielgrzymowałyśmy w oktawie Wielkanocy, wiele krzyży na domach, ogrodzeniach. bramach a także w miejscach publicznych udekorowanych było białym płótnem (stułą) na znak zmartwychwstania. Szłyśmy też przez miejscowość, której kilkukilometrowe drogi od kościoła do kaplicy na wzgórzu udekorowane były wzorami z piasku, kwiatów i roślin z okazji Święta Miłosierdzia Bożego. Portugalczycy spotykają się, piją wspólnie kawę, wino, jedzą posiłki, rozmawiają, mają dla siebie czas, nie spieszą się. Są uśmiechnięci, spokojni, radośni a dodam, że wcale nie są bogatsi od nas. Podobne doświadczenia miałyśmy zresztą w Hiszpanii. Dalej podążałyśmy Camino Portuges przez O`Porrino, Redondele aż do Pontevedry. Po drodze mijałyśmy wiele kościołów, kaplic, wiele z nich pamiętało nawet XI wiek. Były także drogi (via regia), mosty czy słupy milowe z czasów rzymskich (czyli sprzed 466r.). Są w całkiem dobrym stanie i ciągle używane. Za Redondelą słupki z muszlą i strzałką wskazały nam nieco ponad 60 km do Santiago de Compostela, ale myśmy skręciły na wariant Espiritual i zrobiło się naraz140km. Warto jednak było. Szlak prowadził przez piękne górskie tereny. Zobaczyłyśmy benedyktyński klasztor i sanktuarium św. Jana w Poio, którego historia sięga VII w. Skąd ten wariant Camino? Bo wiedzie trasą, którą transportowano ciało świętego Jakuba. Wg tradycji do Vila Nowa de Arousa oceanem uczniowie przywieźli ciało a następnie barką przetransportowali je w głąb lądu rzeką Ulla. I właśnie ten fragment camino tradycyjnie przepływa się barką wzdłuż wybrzeża zwanego Via Crucis ponieważ mijamy 17 krzyży, które mają symbolizować te drogę jako początek wszystkich dróg. Dalej, już znowu pieszo przez Pontecessures, Padron i Teo dotarłyśmy do Santiago de Compostela. Na placu Obradoiro radość mieszkała się ze wzruszeniem; łzy z uśmiechem. Niektórzy dumali w odosobnieniu inni się ściskali, inni tańczyli, albo zapominając o zmęczeniu podrzucali plecaki. To co ja czułam trudno opisać. Fakt jest taki, że trasę którą przewidziałyśmy na 12 dni przeszłyśmy w 11. Codziennie odczuwałyśmy Bożą obecność i pomoc świętego Jakuba, On po prostu chciał mieć nas u siebie. Problemy z brakiem noclegu, wody, zamkniętym sklepem, bólem, zmęczeniem, pozostawionymi kijkami, zalanym telefonem nieraz cudownie się rozwiązywały. Szłyśmy ze swoimi intencjami a także powierzając Bogu i świętemu Jakubowi nasze rodziny, przyjaciół, znajomych, sąsiadów, współpracowników, parafian; tych którzy prosili nas o modlitwę i tych za których powinniśmy się pomodlić; modliłyśmy się za żywych i za zmarłych. Powiem wam w tajemnicy, że tyle nie modliłam się chyba nigdy w życiu a najlepsze jest to, że miałam czas na wszystko- podziwianie widoków, poznawanie ludzi, robienie zdjęć, picie pysznej kawy, degustowanie wina i zajadanie się owocami morza, tortillą, i soczystymi pomarańczami. Mam nadzieje, że owoców tego tego pielgrzymowania, trudu i modlitwy będę doświadczać jeszcze długo. W katedrze w Santiago de Compostela odprawianych jest codziennie wiele mszy świętych, jednak ta szczególna dla i za pielgrzymów jest o godzinie 12. Koncelebrans wita pielgrzymów przedstawiając skąd wyszli, jakim camino szli i z jakiego kraju pochodzą. Słyszeć : „Peregrino del Porto desde Polska” - bezcenne. W biurze pielgrzyma wypisali nam compostellę - zaświadczenie o przejściu camino. Obliczono, że przeszłyśmy 280 km. Zaoszczędzony dzień przeznaczyłyśmy na zwiedzanie katedry, nawiedzenie grobu świętego Jakuba i spacer po mieście. Zobaczyłyśmy też Portyk Chwały, ozdobne wejście do świątyni (dziś dostępne tylko w ramach muzeum). Składa się on z trzech granitowych łuków wspartych na potężnych filarach zdobionych pilastrami i rzeźbami Chrystusa, świętych i Apostołów. Na jednej z kolumn jest figura Jakuba Apostoła, to „filar pielgrzymów”. Kiedy w dawnych czasach wchodzono do katedry przez to wejście pielgrzymi dotykali filara dłonią. Wielowiekowa tradycja sprawiła, że na kolumnie są wytarte ślady dłoni. Dziś pod groźbą kary zakazane jest dotykanie a nawet fotografowanie jakiegokolwiek elementu wejścia. Warto wspomnieć też o największym na świecie kadzidle jakie znajduje się w katedrze. Ma ono ponad 1,5 m wysokości a do jego rozpalenia należy użyć 40 kg mieszanki. Jest uruchamiane przez ośmiu mężczyzn za pomocą sznura.
Później byłyśmy jeszcze na antycznym końcu świata w Fisterri i Muxi, ale to już w innej opowieści.
Polecam to nie tylko pielgrzymka, wędrówka, podróż.
Komentarze:
20/08/2024