Jesienią Tatry potrafią zaskoczyć: przypomnieć o minionym lecie lub dać przedsmak nadchodzącej zimy. Choć tutejszy październik to paradoksalnie najmniej deszczowa pora, miłośnicy wędrowania w melancholijnej atmosferze snujących się mgieł i siąpiącego deszczu również znajdą po temu okazję - wraz z upragnioną metą w bacówce, nad szarlotką i kubkiem parującej herbaty.
W porównaniu do sezonu pustawe szlaki, w schroniskach duużo miejsca na łokcie, a góry piękne jak zawsze. :)