Długie, zimowe wieczory sprzyjają "wspominkom".... Pomyślałam więc,że podzielę się z Wami moim ekscytującym pobytem na Islandii, który odbył się w maju 2016 roku.
Był to tzw " szybki weekend", który wraz z mężem często sobie organizujemy.
Decyzja o wyjeździe zapadła błyskawicznie po znalezieniu oferty z Wizzair i dobrej ceny hoteliku ( " Hilda" - polecam; niedrogi, dobrze usytuowany, wygodny ) w centrum Rejkiawiku.
Jedyne polskie lotniska , z których odbywają się loty na Islandię to Gdańsk i Warszawa; nam pod pasował Gdańsk skąd też wyruszyliśmy ( przygodo witaj! ) i po prawie cztero godzinnym locie dotarliśmy na lotnisko w Keflaviku, położonego ok godziny jazdy autobusem od centrum stolicy Islandii.
Tajemniczy kraj Vikingów przywitał nas słonecznym dniem i przyjaznymi ludźmi.
Islandia to niesamowite miejsce, gdzie na 103 tys km 2 mieszka zaledwie 330 tys ludzi, gdzie otaczają cię wszędzie pola zastygłej przed wiekami lawy, gdzie przyuważysz wspaniałe gejzery, termalne źródła, przepiękne wodospady...Krajobraz iście księżycowy!!!
Islandia - kraj ognia i lodów, kraj wulkanów i lodowców, kraj gdzie rzeki są pełne ryb, a powietrze czyste i świeże, kraj o surowej przyrodzie i klimacie. " Jeśli nie podoba ci się aktualna pogoda, poczekaj tylko 5 min " tak mawiają Islandczycy,a to dlatego,że można tu od czasu do czasu doświadczyć 4 pory roku w jeden dzień ( słońce i łagodną temp; wietrzne ,chłodne temperatury i deszcz; śnieg i temperatury poniżej 0 stopni C ).
Można tu wyruszyć w rejs: na "polowanie" z aparatem na wieloryby, można popływać w gorących źródłach np. Blue Lagoon, a na twarzy umieścić naturalną, algową maseczkę ( wyglądając przy tym jak Frankenstein, ale kto by się tam przejmował!!! ), można przejść po drewnianym mostku, gdzie pod nami temp ziemi wynosi od 80 do 100 stopni C, aby zobaczyć buchającą z ziemi parę ( naturalne elektrownie cieplne ) i poczuć smak siarki w powietrzu, można zobaczyć most łączący płyty tektoniczne Ameryki i Europy.
Do naszego hoteliku dotarliśmy ok godz.23 i ja...oczywiście nie patrząc na zegarek tylko za okno mówię do męża " ruszaj się idziemy zwiedzać", a on na to "o tej godzinie?" i faktycznie spojrzawszy na zegarek stwierdziłam: no tak 11.00, ale w nocy, a za oknem biały dzień... Maj na Islandii, to sezon letni i w tym okresie słońce pozostaje nad horyzontem prawie przez 24 godziny.
Do wyjazdu tego bardzo starannie się przygotowałam wiedząc,że będziemy mieć tylko trzy pełne dni na zwiedzanie nie chciałam marnować czasu na szukanie ofert wycieczek na miejscu . Zadzwoniłam więc przed wyjazdem z kraju do biura turystycznego w Rejkiawiku,gdzie po rozmowie z miłą panią zarezerwowałam nam dwie całodniowe wycieczki, a ostatni trzeci postanowiliśmy przeznaczyć na zwiedzanie Rejkiawiku. I takim oto sposobem cały pobyt był zaplanowany.
Następnego dnia ( sobota ) rankiem mały busik odebrał nas spod hotelu i zawiózł na dworzec autobusowy, z którego po przesiadce do autokarów wyruszyliśmy na zwiedzanie tej piękne,j mroźnej krainy.Była to wycieczka objazdowa, ruszyliśmy więc na zachód w stronę Thingvellir National Park. Widok niesamowity! Górskie szczyty pokryte śniegiem, a pozostały teren czarno - brązowawy i co rusz przyuważysz tabuny białej, skłębionej pary ( podziemne wody termalne ) wydobywającej się z gór. Dalej podziwiamy Althing - budynek zgromadzenia ogólnego, utworzonego w 930r, uznanego za najstarszy dotychczas istniejący Parlament. Kolejne niesamowite miejsce naszej wycieczki to wodospad Gullfoss, który leży na rzece Havita. Składa się on z dwóch kaskad: pierwsza mierzy 11m, druga położona pod kątem w stosunku do pierwszej ma 21m wysokości. W każdej sekundzie przepływa przez niego 400m sześciennych wody. Widok imponujący!!! Niemożna oderwać oczu !!!
Następnym punktem naszej wyprawy był gejzer Strokkur - wyrzucający słup wody i pary wodnej o temperaturze wrzenia. Woda z gejzerów ogrzewana jest w procesie hydrotermalnym przez magmę znajdującą się kilka kilometrów pod powierzchnią ziemi. Jadąc autokarem podziwiamy ten dziwny kraj, który nadal jest terenem aktywnej działalności wulkanicznej ( 26 czynnych wulkanów m.in. Hvannadalshnukur czy Hekla ) i słuchamy opowieści naszego pilota m.in o tym jak komuś w łazience z toalety zaczęła wydobywać się para albo komuś innemu w pokoju zaczęła pękać podłoga i również zaczęła wydobywać się para uuufffff - niewiarygodne! Jak można tu żyć!? Ostatnim punktem naszej wyprawy był zajazd/ farma, gdzie hodowany jest kuc islandzki Fakasel, który pochodzi od zabranych na Islandię przez vikińskich osadników w IX i Xw długowiecznych i wytrzymałych kuców. Niezwykle surowe, a jednocześnie bardzo proste są reguły dotyczące wwożenia koni na teren Islandii: nie wolno! Dzięki temu chroni się populację przed modyfikacjami genetycznymi i chorobami, ale jednocześnie te konie, które wyjeżdżają na pokaz czy wyścigi, nigdy nie mogą na wyspę wrócić.
Kolejny dzień ( niedziela ) przeznaczony był na zwiedzanie półwyspu Rejykjanes, który leży na południowy zachód od Reykiawiku. Przejeżdżamy przez Selfoss, Eyrarbakki ( gdzie mieści się jedyne na wyspie więzienie ),ładne miasteczko pełne charakterystycznych islandzkich domów pokrytych różnokolorową blachą falistą, która dawniej służyła do ochrony drewnianych domów przed wiatrem i deszczem, a dziś po prostu ładnie wygląda.Dalej na uboczu stoi niewielki luterański kościółek Strandarkirkja ,zwany przez miejscowych kościołem cudów. Kolejny punkt wyprawy to portowe miasto Grindavik. Wjeżdżamy do niego od strony latarni morskiej, przejeżdżając między skałami na których tkwią gdzieniegdzie pozostałości łodzi i statków. Mieszkańcy zajmują się głównie rybołówstwem oraz hodowlą narybku. Reykjanes to jednak nie tylko miasteczka rozsiane po bezkresnych polach lawy, ale także cuda natury.Zatrzymujemy się więc w okolicy miejscowości Krisuvik, by zobaczyć gorące źródła Seltun. Drewniana kładka prowadzi pomiędzy stale bulgoczącymi, błotnymi kałużami ( wypełnionymi zapewne połową tablicy Mendelejewa ), miedzy parującymi źródełkami i strumieniami gorącej wody. Z dziur i szczelin dobywa się nieustający syk jak z czajnika i ciche, nieco złowrogie dudnienie wody gotującej się pod ziemią. Powietrze wypełnia mało przyjemny zapach siarkowodoru."Diabeł gotuje tu wodę na herbatę" - taka myśl przychodzi mi do głowy, kiedy przechadzam się pomiędzy tymi piekielnymi źródłami. Kolejne gorące źródło znajduje się na samym krańcu Reyjijanes. Jest to Gunnuhver. Wyjaśnieniem fenomenu gorących źródeł jest fakt, że znajdujący się pod powierzchnią ziemi bąbel gorącej magmy rozgrzewa przesączającą się przez szczeliny i pory skalne morską wodę, która następnie wyparowuje pod ciśnieniem wydobywając się na powierzchnię ziemi. Wynosi ze sobą minerały, w tym mnóstwo związków siarki - stąd nieprzyjemny, duszący zapach, a także chlorku sodu, czyli soli, stąd z kolei słonawy posmak w ustach, gdy się wejdzie w chmurę wydobywającą się z gorącego źródła.Fantastyczne widoki rozciągają się także nieco dalej, w okolicy najstarszej islandzkiej latarni morskiej Reykjanesviti. Pospacerować tu można po przepięknych klifach wyglądających niczym ogromna platforma wznosząca się nad brzegiem morza. Kolejny punkt naszej wyprawy to most pomiędzy kontynentami Pingvellir. Islandia leży pośrodku Oceanu Atlantyckiego między Europą, a Ameryką Północną. Przez środek kraju przechodzi granica styku dwóch płyt kontynentalnych. Ruch kontynentów spowodował tu powstanie 5,5 km szerokości rowu tektonicznego rozciągającego się od Almannagja do Hrafnagia, położonego po drugiej stronie jeziora Pingrallavatn. Obie płyty tektoniczne nieustannie się od siebie oddalają ( ok 22,3 mm rocznie ), za tysiące lat Islandia będzie miała postać dwóch wysp oddzielonych morzem. Zakończeniem i uwieńczeniem naszej wycieczki po Reykjanes była relaksująca wizyta w perełce półwyspu Błękitnej Lagunie. Blue Lagoon - to kąpieliski geotermalne, położone ok 50 km od stolicy. Łączy niezwykłe walory krajobrazowe - kontrast błękitno mlecznej wody z czarno brązową pokrywą lawy oraz wyjątkowe właściwości pielęgnująco - lecznicze. Mając to na uwadze byliśmy przygotowani tzn zaopatrzeni w stroje kąpielowe. Pomimo, że wejście tutaj jest dodatkowo płatne nie wyobrażaliśmy sobie aby nie skorzystać z takiej okazji. Było niesamowicie: pływaliśmy w gorącej wodzie, z biała maską na twarzy, rozmawialiśmy z ludźmi z różnych stron świata i popijaliśmy drinka. Super atrakcja - polecam wszystkim!!! Warto wydać trochę więcej "grosza" i skorzystać z tej dodatkowej opcji.
Następny ostatni dzień ( poniedziałek ) naszego pobytu postanowiliśmy spędzić na zwiedzaniu stolicy Islandii. Wykupiliśmy więc bilety na Red Bus - czerwony autobus, który zatrzymuje się wszędzie tam, gdzie są największe atrakcje turystyczne danego miasta i takim oto sposobem zwiedziliśmy m.in budynek Perlan położony na wzgórzu Oskjuhild, jezioro Tjornin, biały dom - miejsce spotkania Regana i Gorbaczowa, Solfar - pomnik symbolizujący łódź Vikingów, kościół Hallgimskirkja Harpa - budynek z salami koncertowymi i konferencyjnymi etc. Rejkiavik - stolica Islandii oraz jej największe miasto, położone w zachodniej części nad zatoką Faxa. Jest to najbardziej wysunięta na północ stolica świata.Nad Rejkiawikiem, w odległości 10km góruje masyw Esja.
I na tym kończy się nasz weekend na Islandii, nasza wspaniała wyprawa do krainy lodów i wulkanów, elfów i troli, buchających gejzerów i źródeł termalnych. Odbieramy bagaże z hotelu, wsiadamy w autobus, po godzinie jesteśmy w Keflavik na lotnisku, a po kolejnych czterech już w Polsce. Wszystko pięknie zgrało się w czasie,gdyż lot powrotny był ok godz 22, tak więc mogliśmy zwiedzać Rejkiawik ostatniego dnia bez żadnych ram czasowych.
Polecam podróże weekendowe, można w ten sposób zwiedzić wiele różnych miejsc za niezbyt duże pieniądze. My w ten właśnie sposób zwiedziliśmy większość dużych europejskich miast.
Pozdrawiam Wszystkich Podróżników



Podsumowanie:

Rejkiawik - stolica, Blue Lagoon, wodospad Gullfoss, Althing, Thingvellir National Park, gejzer Strokkur ,Pingvellir - most pomiędzy kontynentami, Gunnuhver -gorące źródło, Westernmost tip of Reykjanes.




Komentarze:

10/02/2017

Alexandra:

Dzięki Martino, cieszy mnie fakt, że mój wpis pomógł ci podjąć decyzję wyjazdu na Islandię. Naprawdę warto, niesamowity, inny świat! Ja zamierzam wrócić na Islandię, ale tym razem w innym terminie, aby mieć szansę ( jedyną w swoim rodzaju ) na niezwykłą wyprawę do wnętrza wulkanu Thrihnukagigur; to byłaby dopiero przygoda, prawda? Poza tym myślę o wynajęciu auta, aby móc eksplorować wyspę na swój własny sposób. Pozdrawiam

08/02/2017

Martino:

Ja też jestem zwolennikiem takich krótkich wypadów - dają "pozytywnego kopa" i pozwalają zwiedzić inny kraj, skosztować lokalnej kuchni itd. Dzięki za ten wpis, bo planowałem w kwietniu wypad na Islandię - nie udało się, "wygrała" Rumunia, ale bardzo możliwe, że wybiorę się tam w lipcu, także Twoje porady wezmę sobie do serca. Sporo już czytałem i widziałem na temat tej ciekawej wyspy i myślę, że to jest na pewno "must" dla każdego globetrottera.

Album podróżnika

Krzysztof Lach

Dodano albumów: 15
2018-11-19 04:55:38
Album podróżnika

Agnieszka

Dodano albumów: 1
2016-12-13 21:24:52
Album podróżnika

Katarzyna

Dodano albumów: 1
2021-01-25 01:32:38
Album podróżnika

Joanna

Dodano albumów: 8
2021-04-27 11:58:50
Ta strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki mechanizmu przechowywania lub dostępu cookie w Twojej przeglądarce.