Mówię „Meksyk„, a Ty o czym myślisz? Ja o: Tequili, pikantnych papryczkach i ogólnie kuchni (bo można się rozpisać o tacos, burrito itd.), Madonnie z Guadalupe, kulturze Majów i Azteków (z jednym z 7 cudów świata – Chitchen Itsa), ongiś (gdy w szkole średniej uczyłem się geografii tak nam mówiono) największej aglomeracji świata (obecnie tzw. „area metropolitalna” Meksyku znajduje się „dopiero” na 10 miejscu ale i tak pozostaje największą aglomeracją zachodniej półkuli), sombrero, kaktusy, agawy itp. To i tak całkiem sporo jak na 1 kraj :D Choć Meksyk ma naprawdę o wiele więcej do zaoferowania.
Od kilku lat myślałem i planowałem podróż do bardziej egzotycznych kierunków typu Meksyk i Kuba – ostatecznie przez skomplikowane komunistyczne (a do komuny mam awersję) prawa i fakt, że mimo starania się o wizę po wielu godzinach lotu na samym lotnisku bez podania powodu (jeśli organizujesz wszystko tak jak ja – na własną rękę) mogą cię odesłać do kraju skutecznie mnie zniechęcił do Kuby a przekonał do bardzo (pod względem prawnym) przyjaznego Meksyku do którego wystarczy bilet i polski paszport!
Pierwsze wrażenia? Ech no mega męczący lot – z Rzymu było to 13 godzin! Ale po odcierpieniu tej mało przyjemnej fazy wakacji pozostał czas na – niemalże – same przyjemności. Miasto jest naprawdę GIGANTYCZNE!!! Ogromne! Chaos, ale i całkiem niezła organizacja transportu publicznego. Cytuję z Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metro_w_Meksyku#cite_note-1
„Jest drugim co do wielkości systemem metra w Ameryce Północnej po metrze nowojorskim. W 2013 r. z jego usług skorzystało 1,685 miliarda pasażerów, stawiając jednocześnie system ten na 8 miejscu na świecie pod względem przewiezionych pasażerów”.
Metro jest dobrze zorganizowane i można łatwo dostać się nim do najważniejszych atrakcji miasta.
Samo miasto co ma do zaoferowania? Naprawdę całkiem sporo. Ja poświęciłem samej stolicy 2,5 dnia i (dla mnie było to wystarczająco) z pewnością dla miłośników sztuki, historii, spacerów po mieście to nieco za mało. Myślę że optymalny czas to 3 pełne dni, choć i w 2 można (przynajmniej z zewnątrz) zobaczyć to, co najważniejsze i najpiękniejsze.
W moim przypadku pierwszy dzień to zorganizowana wycieczka z przewodnikiem do słynnych „piramid” – Teotihuacán (największym błędem było niedocenienie potęgi tutejszego słońca i spalenie się po pierwszym dniu wycieczki) oraz w drugiej połowie – duchowa podróż do jednego z najważniejszych a na pewno drugiego po bazylice św. Piotra w Rzymie i najważniejszego maryjnego sanktuarium świata! To tu znajduje się Acheiropoietos czyli wizerunek postaci stworzony „nie ręką ludzką” w nadnaturalny, cudowny sposób. O samym obrazie bym musiał napisać min. 4 strony A4 ale nie chcę przynudzać, zainteresowanych odsyłam do książek (sam przed przylotem 1 przeczytałem i zapragnąłem na własne oczy zobaczyć ten cud i dowód na istnienie Boga!).
Chciałem uchwycić kilka zdjęć dronem ale niestety ochrona skutecznie wybiła mi to z głowy (niestety). Pozostają zdjęcia (i tak ładne) ze wzgórza! Jest to na pewno jeden z „mustów” dla osób odwiedzających stolicę.
Kolejny dzień to sporo atrakcji wśród których: Palacio de Bellas Artes, Torre Latinoamericana, spacer po deptaku Francisco I. Madero aż do Zocalo z „plaza de la constitucion” – centralnego i jednego z największych placów na świecie! Z katedrą i innymi ważnymi budynkami. Niedaleko znajduje się Templo Mayor z wieloma zabytkami pochodzącymi z epoki pre-hiszpańskiej. Ja widziałem to tylko z zewnątrz, ale kto ma czas na pewno warto zgłębić temat. Następnie metrem do Chapultepec Castle z przepięknym i chyba największym (o ile się nie mylę!) miejskim parkiem w Ameryce łacińskiej! Skąd rozpościera się przepiękny widok na miasto Mexico.
Tyle w bardzo wielkim skrócie. Po przygodzie z Mexico City zamówiłem taxi z hotelu i tu… MEGA miła niespodzianka. Spodziewałem się ok. 50 euro za Taxi do tego mega korki, chaos itd. Na szczęście nic z tych rzeczy (bardzo możliwe że było jeszcze wcześnie ok. 6 rano). Przejazd kosztował w przeliczeniu jedynie 10 euro.

Kolejny cel wyprawy – Cancun. O Meksyku czytałem, słyszałem i widziałem sporo (zawsze tak robię przed jakimkolwiek wyjazdem) i byłem nieco zmartwiony (jak się okazało zupełnie niesłusznie) o własne bezpieczeństwo. Nigdy w życiu nie widziałem tyle policji i służb bezpieczeństwa co w Cancun! Policja na quadach na plaży, w helikopterach, pick upach, sportowych samochodach, motocyklach. CAŁA MASA!!! Każdy resort, hotel, condominium oddzielone murem i bramą, wszędzie ochrona, bezpiecznie, spokojnie, CZYSTO!!! Co jak na Amerykę łacińską było naprawdę MEGA pozytywnym zaskoczeniem i… kierowcy autobusów :D To dopiero historia. Jeżdżą niczym Kubica, wyprzedzają osobówki, pędzą z prędkością 80-90 km/h by w ułamku sekundy zatrzymać się przed kolejnym resortem/kurortem a cała ta przyjemność kosztowała 12 pesos czyli nieco ponad 2 zł. Śmieszna cena. Piwo w barze można spokojnie kupić za 4 zł ogólnie ceny naprawdę bardzo przyjemne a i tak MEGA wygórowane przez Amerykańców Kana doli i bogatych Europejczyków.
Cancun mnie zniszczył – pozytywnie :p Morze tu jest naprawdę CUDOWNE a pokój z widokiem na morze… po prostu miodzie! Aż chciałoby się zamieszkać tu na stałe! Meksyk naprawdę da się lubić, jest zielono, czysto, bezpiecznie, pysznie i słonecznie. Jeszcze do niedawna to Tajlandia była moim „egzotycznym number 1” obecnie miałbym bardzo poważne wątpliwości który z tych 2 krajów wybrać. Meksyk na pewno skradł moje serce i wspomnienia pozostaną na długo w sercu i pamięci!


Podsumowanie:

Mexico City min. 2-3 dni!
Cancun min. 5 dni
Chitchen Itsa - jeden z 7 cudów świata współczesnego!



Album podróżnika

Paweł

Dodano albumów: 13
2024-10-31 15:17:00
Album podróżnika

Anna

Dodano albumów: 14
2017-08-25 21:32:30
Album podróżnika

NowA

Dodano albumów: 63
2022-07-30 01:28:01
Album podróżnika

Paweł

Dodano albumów: 13
2024-11-03 17:22:43
Ta strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Cookies. Możesz określić warunki mechanizmu przechowywania lub dostępu cookie w Twojej przeglądarce.